HKG przywital nas starsznym upalem i duza wilgotnoscia powietrza, prosto z lotniska udalismy sie do slawnych chungking mensions, ktore okazaly sie nie takie straszne jak o nich mowia (no chyba ze my mamy juz obnizone standardy) W kazdym razie spalismy w Paris Guesthouse prowadzonym przez hidnusow. Pokoik mikroskopijny, a rano lukasz znlazal w nim robaczka :).